"Joy"
Autor: Hermia Stone
Wydawnictwo: Inanna
Ilość stron: 342
Opis
Joy jest przeciętną dziewczyną. Ma zwyczajną pracę, kilku w miarę normalnych znajomych i nie wyróżnia się niczym poza tym, że mieszka z mężczyzną idealnym, który zawsze spełnia jej marzenia. Prawdopodobnie dlatego, że jest wymyślony... No, może nie do końca. Oryginał istnieje. To wokalista znanego zespołu Sundance, otoczony tłumem fanek, zarabiający miliony i odnoszący sukcesy playboy.
W życiu jednak różnie bywa. Być może ta dwójka zetknie się w świecie jak najbardziej rzeczywistym.
Joy, będąc w trudnej sytuacji życiowej, zatrudnia się u menagera Sundance. Prawdziwe kłopoty zaczynają się, gdy spotyka swojego idealnego faceta i pozna go bliżej. Dowie się wiele nie tylko o swoich uczuciach, ale też o prawach rządzących rynkiem muzycznym i o panujących w nim stosunkach międzyludzkich. Wkrótce Joy, jej znajomi i wszyscy członkowie zespołu Sundance przekonają się, co się stanie, gdy spełnią się czyjeś marzenia.
To nie jest prosta romantyczna opowieść o namiętnej miłości nieśmiałej dziewczyny i gwiazdy rocka. To nie jest kolejna odsłona bajki o kopciuszku. Ta opowieść może zaskoczyć.
~Opis pochodzi od wydawcy
Opinia
Do tej książki podeszłam bardzo naturalnie. Opis nie sugerował żadnej nadzwyczajnej fabuły, a opinie na temat tej historii są podzielone. Tak naprawdę kupiła mnie okładka, która przemawiała do mnie słowami: "bierz mnie". A więc wzięłam.
Już na samym początku zaczynają pokazywać się niedociągnięcia w fabule, które są nie do końca zgodne z opisem. W opisie z tyłu książki (oraz na tym powyżej) znajdziecie informacje, że Joy- główna bohaterka, zatrudnia się w Sundance ze względu na trudną sytuację życiową. Szkoda, że wcale tak nie było... Wszystko zaczyna się od przypadkowego spotkania Joy z Johnem- wokalistą zespołu Sundance, którego kochają wszystkie nastolatki i nie tylko. Dziewczyna myśli, że nie rozmawia z członkiem zespołu, a swoim wyimaginowanym chłopakiem, który wygląda dokładnie tak samo jak John. Tak zaczyna się ich znajomość, jednak nie kończy się na tym jednym spotkaniu. Jakiś czas później przypadkowo widzą się ponownie i tym razem Joy ratuje cały zespół przed nachalnymi dziennikarzami. Dzięki swoim umiejętnościom, manager Sundance proponuje dziewczynie pracę jako osoba, która miałaby udzielać się dziennikarzom, planować trasy koncertowe i zajmować się papierkową robotą.
A teraz przyszedł czas na moją opinię. Co do ogółu mam bardzo mieszane uczucia, chyba jak nigdy. Ta książka ma wiele niedociągnięć i wad, nad którymi autorka musiałaby popracować. Po pierwsze i prawdopodobnie najważniejsze- konstrukcja rozdziałów. Mam wielką nadzieję, że zrozumiecie o co mi teraz chodzi. Rozdziały są najczęściej (tu podaje przykłady) akcją z jednego dnia lub jakiegoś całego wątku. W "Joy" wygląda to całkiem inaczej. Autorka stosuje dużo przerywników czyli takich gwiazdeczek, które mają oznaczać koniec jednego wydarzenia. Wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że w jednym rozdziale co chwila się one ukazują. Tutaj żadna akcja nie trwała dłużej niż 3-4 strony. Może wam takie coś nie przeszkadza, ale mnie naprawdę to drażniło. Autorka powinna popracować nad długością akcji.
Jak już trochę poznęcałam się nad wykonaniem, to chciałabym teraz przejść do fabuły i wyjaśnienia moich mieszanych uczuć. Bo z jednej strony irytowały mnie te rozdziały, w których co chwile kończyła się, a zaraz zaczynała nowa akcja. Jednak drugiej, jestem totalnie zakochana a tej historii oraz w bohaterach. Nie potrafię pogodzić się z faktem, że już ją skończyłam i nie ma nic dalej. Nadal buzują we mnie emocję i czuję niedosyt. Potrzebuję kontynuacji...
Ostatnie słowa opisu są bardzo trafne: "To nie jest prosta romantyczna opowieść o namiętnej miłości nieśmiałej dziewczyny i gwiazdy rocka. To nie jest kolejna odsłona bajki o kopciuszku. Ta opowieść może zaskoczyć.". Tylko tymi słowami można by opisać tę historię i nie byłoby to żadne kłamstwo. Autorka wykreowała naprawdę silną bohaterkę, którą ja po prostu ubóstwiam. Potrafiła postawić się wszystkim członkom zespołu i nie dała sobą pomiatać. I nie tylko ona została dobrze wykreowana, bo i cała czwórka Sundance oraz ich manager. Każdy chłopak jest inny, ma charakter i robi coś, a nie jest taką książkową kluseczką. Jak już opisałam tutaj bohaterów, to trzeba powiedzieć dalej, dlaczego ten opis jest tak trafny. Oczywiście chodzi o fabułę. Joy zakochuje się ze wzajemnością w jednym z członków zespołu. I wydawać by się mogło, że będzie to piękna historia miłosna. Ale nie, nie, nie. Pamiętajcie, pozory często mylą! Właśnie tak było w przypadku Joy i jej wybranka (od początku go nie lubiłam). Dodatkowym problemem był inny członek zespołu, z którym Joy się przyjaźniła (tego akurat kochałam). Wyszło dużo zamieszania, kłopotów i kłótni.
I na zakończenie, by potwierdzić tezę, że końcowe słowa opisu są trafne, chciałabym powiedzieć o zakończeniu książki. Naprawdę było ono dla mnie totalnym zaskoczeniem. Chociaż spodziewałam się tego, co się wydarzy pomiędzy Joy, a wybrankiem z zespołu, to całej reszty się kompletnie nie spodziewałam. Tyle emocji mi wtedy towarzyszyło, że nadal nie potrafię się otrząsnąć po zakończeniu. Potrzebuję dalszej historii Joy, najlepiej na teraz. Mam nadzieję, że autorka pomyśli nad kontynuacją.
Podsumowanie
Jestem świadoma tego, że ta książka nie przypadnie do gustu każdemu (można to zobaczyć po ocenach na Lubimy Czytać). Ja nadal jestem skołowana, bo chociaż ta historia strasznie mi się spodobała, to nie mogę ocenić tej książki ani 11/10, ani 10/10. Gdyby autorka popracowała nad rozdziałami, wtedy mogłabym przyznać "Joy" taką ocenę. Właśnie dlatego teraz trochę żałuję, bo mogłaby to być jedna z najlepszych książek przeczytanych w tym roku. Jednak ja i tak będę ją cały czas mieć w serduszku i nigdy o niej nie zapomnę. Na pewno jeszcze kiedyś po nią sięgnę, a teraz zostało mi tylko czekać na pozostałe książki tej autorki.
Dla mnie to naprawdę świetny romans, bo autorka nie idzie utartym szlakiem i nie wali po łbie schematami, tylko myśli, a to już połowa sukcesu. Popełnia błędy, ale przy tym bardzo się cieszę, że stara się być oryginalna, więc takie błędy ja wybaczam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Dobrym romansem, nigdy nie pogardzę. 😊
OdpowiedzUsuńChyba sobie tę książkę odpuszczę, co prawda wypatrzyłam ją na bodajże na woblinku w formie ebooka, ale chyba jednak nie ciągnie mnie do niej tak bardzo, żeby mimo wszystko ją przeczytać :(
OdpowiedzUsuńTytuł kusi mnie już od jakiegoś czasu. W końcu będę musiała poddać się i po niego sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńTeż bym narzekała, gdyby przedstawiona w książce historia zrobiła na mnie ogromne wrażenie, pokochałabym występujących w niej bohaterów, a autor by tak ciachał toczące się tam zdarzenia, nie pozwalając aż nadto się im rozwinąć. Dobra, nie narzekałabym – byłabym wściekła! :D
OdpowiedzUsuńA co do „Joy”, to z początku nie robiła na mnie wrażenia. Dopiero niedawno stała się moim „obiektem westchnień”. ;)
W mojej pamięci jest ta książka z wieloma dobrymi opiniami jakie o niej czytałam
OdpowiedzUsuńTakie książki nie są w moim stylu. Raczej sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej wcześniej, a brzmi całkiem ciekawie! Na pewno się zapoznam z tą powieścią przez wakacje. Zobaczymy, czy i mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że aktualnie jest spore wzięcie na tę książkę, bo co chwila natykam się na ten tytuł na blogach. I chociaż pomysł z muzykiem mnie pociąga, to raczej nie sięgnę, bo to kompletnie nie moje klimaty czytelnicze.
OdpowiedzUsuńSłyszałam trochę o tej książce i nawet mam tytuł zapisany, aby kupić tę książkę także przy kolejnych zamówieniach książkowych na pewno sprawdzę.
OdpowiedzUsuńTo może być przygoda czytelnicza dla mojej córki, podsunę jej tytuł pod rozwagę. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to coś dla mnie. Właśnie zaczęłam współpracę z tym wydawnictwem i będzie to chyba wybór numer jeden :)
OdpowiedzUsuńZwykle nie gustuję w tym gatunku i tym razem będę się trzymać swojego wyboru.
OdpowiedzUsuńDlaczego ja o niej wcześniej nie słyszałam? 🤔 Szczerze mnie zainteresowałaś! Kocham takie właśnie pozycje! Powiem Ci tak: właśnie mam ją na swoim czytniku i na pewno zacznę czytanie jeszcze w ten weekend! W końcu coś dla mnie! 🥰
OdpowiedzUsuńFabuła wydała mi się serio dobra. Potem zaczęłam czytać twoją recenzję ,gdzie w sumie stwierdziłaś, że nie była zła, potem wyliczylaś jej minusy, a na końcu i tak stwierdziłas, że była dobra. Dużo tu sprzecznych informacji. Zastanawiam się, czy muszę samej się przekonać. Kinga
OdpowiedzUsuńNiektóre książki wzbudzają skrajne opinie czytelników. Ta mnie zainteresowała swoją niepozornością. Zwrócę uwagę na tę książkę przy najbliższej wizycie w bibliotece.
OdpowiedzUsuńNie dość, że tematyka mi nie odpowiada, to jeszcze odstraszają mnie niedociągnięcia, o których piszesz. Na pewno nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuń