piątek, 30 sierpnia 2019

Twierdza Kimerydu- Recenzja #126

"Twierdza Kimerydu"
Tom 1

Autor: Magdalena Pioruńska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 443
Data wydania: 03.2017 r.


Opis

Czasami badania genetyczne są przyczyną katastrofy, a nie przełomu.
Kiedy w Mieście Krokodyli dochodzi do krwawego stłumienia pokojowej konferencji asymilacyjnej, nikt jeszcze nie podejrzewa, do czego doprowadzi konflikt między Miastem Krokodyli a Twierdzą Kimerydu. Organizatorce konferencji, Annie Guiteerez, antropolog z Uniwersytetu Krokodyli, udaje się zbiec z samego centrum zamieszek i uratowana przez strażnika wąwozu Tyrsa Mollinę, pół człowieka, pół raptora, trafia do rezydencji burmistrza Twierdzy- Teobalda. W obliczu niedawnej rzezi i wiszącej w powietrzu rewolucji nawet zatajenie prawdziwego powodu przybycia pani profesor do Twierdzy Kimerydu wydaje się nieistotnym szczegółem. Na jaw wychodzą bowiem znacznie bardziej przerażające fakty, sprawiające, że żadne z miast Afryki Południowo-Wschodniej nie może dłużej pozostać obojętne wobec krzywdzących wpływów Europy i hegemonii cesarza Brytanika. Usilna chęć przypodobania się Cesarstwu Europy nagle gaśnie zastąpiona determinacją i pragnieniem odzyskania autonomii kraju Złocistych Piasków.
~Opis pochodzi od wydawcy

Opinia

"Twierdza Kimerydu" jest książką, która zalegała na mojej półce od ponad roku. Jakoś nie potrafiłam się zebrać i ją przeczytać. Jednak nadszedł ten moment, gdy jestem już po skończeniu i naprawdę żałuję, że dopiero teraz sięgnęłam po tę książkę.

Muszę jednak przyznać, że początki nie były łatwe. Nie przeczytałam opisu przed zaczęciem książki i kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. W tym wypadku przeczytanie opisu jest czymś wskazanym, aby lepiej odnaleźć się w tej historii, jednak może on zdradzić pewne rzeczy, które dla mnie były wielką niespodzianką oraz tajemnicą. Możecie nie być również zszokowani głównym plot twistem, który na mnie wywarł ogromne wrażenie. Jednak dla mnie-nowego czytelnika wdrażającego się w fabułę- największą zmorą były imiona. Każdy bohater męski w tej książki miał imię zaczynające się na literę T, a kobiety na A. Na początku książki byłam tak strasznie zagubiona i kompletnie nie wiedziałam, kto jest kim. Autorka jednak tłumaczy, dlaczego imiona muszą zaczynać się na konkretną literę, co z jednej strony było ciekawym pomysłem i wyróżnia tę historię. Oczywiście w pewnym momencie udało mi się wszystkich ogarnąć i od tego czasu potrafiłam w pełni czerpać przyjemność z czytania.

Moje wrażanie z początków tej historii nie były do końca pozytywne również przez moje oczekiwania, co do tej książki. Myślałam, że główne skrzypce będzie odgrywać Anna, która w pewien sposób pomogła rodzinie pół ludzi, pół raptorów. Okazało się jednak, że w tej historii nie chodzi tylko o tę kobietę. Wydarzenia, które się dzieją są opisywane przez cztery osoby- Annę, Tyrsa, Tycjana oraz Tuliusza/Tulię. Najbardziej z nich wszystkich polubiłam tego drugiego. Skradł on moje serce swoim charakterem. Pozostali bohaterowie również mieli coś w sobie i potrafili się wyróżnić na tle tłumu. Jedynie Anna od pewnego momentu zaczęła mnie irytować, przez to, co zamierzała zrobić.

Tak naprawdę, im dalej zagłębiamy się w historię, tym jest ciekawiej i więcej się dzieje. Autorka wykreowała bardzo ciekawy świat, w którym żyją dinozaury. Dla mieszkańców Twierdzy Kimerydu są oni normalnymi stworzeniami, jednak dla reszty Afryki Południowo-Wschodniej, stanowią zagrożenie. I tutaj pojawia się motyw całej intrygi. Bohaterowie, którzy wiedli dotychczas normalne życie (na tyle normalne, na ile mogli), muszą stawić czoła nowemu wyzwaniu. Szykuje się bitwa, od której nie ma odwrotu. Jednak nie tylko to oferuję nam ta książka. Pojawia się również wątek miłosny, ale nie wybija się on na pierwszy czy nawet drugi plan.

Podsumowanie

"Twierdza Kimerydu" jest książką, przy której na pewno nie można się nudzić. Cały czas coś się dzieje, a autorka wprowadza wiele wątków, aby urozmaicić historię. Chociaż początek nie był dla mnie najlepszy, to później bardzo wkręciłam się w czytanie tej książki. Widać w niej potencjał na dalszą dobrą historię i tego będę oczekiwać od kontynuacji.

13 komentarzy:

  1. O Twierdzy kimerydu słyszałam już tak wiele, że nie sposób nawet zliczyć. Jak na razie do tej pory nie zakupiłam tej książki, jednak coraz bardziej mnie kusi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka w moich klimatach czytelniczych, zatem chętnie umówię się z nią na spotkanie, nie teraz, bo mnóstwo innych publikacji czeka, ale tytuł będę mieć na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o niej jednak to nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o niej, ale może dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa seria. Również miałam przyjemność się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kilka razy obiła mi się o uszy, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze, żeby ją kupić i przeczytać. Muszę to koniecznie nadrobić, bo jest idealnie w moich klimatach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam już o niej wiele opinii, ale póki co musi poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o tej książce, ale jakoś niespecjalnie mnie do niej ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka idealna dla mnie, z pewnością po nią sięgnę. Te dinozaury mnie zaciekawiły ... :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dinozaury to nie mój temat, poza tym zbyt wiele jest tej książki wszędzie, dlatego nie mam jej w planach :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że książka ci się spodobała :) No i czekam niecierpliwie na twoje komentarze w niej :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie za często czytam opis. Wolę nie wiedzieć o książce nic, niż za dużo ale tutaj musiałbym odstąpić od tej reguły.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię powieści, gdzie wątek miłosny jest w swego rodzaju tłem :D Chociaż mam jakieś wrażenie, że to nie mój target wiekowy ;)

    OdpowiedzUsuń

To nie jest, do diabła, love story- Recenzja #146

"To nie jest, do diabła, love story" Tom 1 Autor: Julia Biel Wydawnictwo: Media Rodzina Ilość stron: 375 Data wydania:...