wtorek, 1 maja 2018

Córka krwawych - recenzja

"Córka krwawych"
Trylogia Czarnych Kamieni księga 1

Autor: Anne Bishop
Wydawnictwo: Initium
Ilość stron: 446
Data wydania: 15.10.2015 r.

Zabranie się za czytanie tej książki zajęło mi dużo czasu. Na samym początku pomyślałam sobie, że to jest ten moment, aby przeczytać tę książkę, gdyż właśnie w tamtym momencie byłam zakochana w fantastyce. Jednak, gdy już zaczęłam czytać, wiele rzeczy w tej książce strasznie mi przeszkadzało. Nie rozumiałam tego, co obecnie się tam dzieję, nie wiedziałam kto jest kim. I kiedy zaczęłam zastanawiać się, co ja mam zamiar napisać, o czym ta książka jest, to nie miałam bladego pojęcia. Stwierdziłam, że zrobię to w dość prosty sposób i zamiast dzielić to wszystko na wstęp (opis książki), rozwinięcie (moja opinia) i zakończenie (a przynajmniej powiedzmy, że tak wyglądają to u mnie recenzje), zrobię wszystko w jednym. Więc zaczynajmy!




Na samym początku książki znajduję się wstęp, po przeczytaniu którego pomyślałam sobie tylko: czy ja naprawdę czytam pierwszą część i mam zamiar czytać to dalej? Na kolejnej stronie pojawiły się opisy kamieni oraz hierarchia bohaterów książki. Byłam jeszcze bardziej załamana. Przechodząc do pierwszych rozdziałów, nadal nie wiedziałam, o co w tej książce chodzi, a opis z tyłu okładki w niczym mi nie pomógł. Wtedy odłożyłam tę książkę na kilka dni i stwierdziłam, że "muszę się z tym przespać". Kiedy już nadszedł ten moment, gdy wreszcie ogarnęłam, że jest tam Seatan, który jest najpotężniejszym władcą piekła, jego synowie Deamon oraz Lucivar to znowuż jedni z mocniejszych królów (albo książąt, bo w sumie to już nie wiem) i Jaenelle, na którą czekali wszyscy mieszkańcy Terreille, aby uratowała ich spod władz okrutnych władczyni, to książka prawie się skończyła, a bohaterów tam było o wiele więcej. No cóż. Tak naprawdę, w dużym skrócie, albo nawet nie, cała akcja kręci się wokół Jaenelle, która jest małą czarownicą i każdy chce ją chronić (oprócz tych, którzy chcą ją zabić oczywiście).
Po zakończeniu miałam taki moment kiedy właśnie uświadomiłam sobie, że to koniec książki. Czułam lekki niedosyt. Od razu chciałam przeczytać kolejną część, jednak stwierdziłam, że to nie byłby najlepszy pomysł na tamten moment. Na ten również nie jest. Muszę zrobić sobie dłuższą przerwę, aby przeanalizować wszystkie wydarzenia. Może za jakiś czas, kiedy będę już pewna swojej opinii i będę potrafiła powiedzieć o tej książce coś więcej, napisze kolejną recenzję, albo nawet sięgnę po drugi tom.
Uściślając, ta książka wcale nie jest zła. Nie jest również może jakaś wybitna, jednakże jest dobra. Po prostu chyba trzeba lubić taką prawdziwą fantastykę z krwi i kości (chociaż nie wiem czy istnieje jakaś nieprawdziwa fantastyka). Mam nadzieję, że zrozumieliście o co mi chodziło w poprzednim zdaniu. Szczerze mówiąc, polecam wam tę książkę, żebyście sami ją przeczytali i zobaczyli co po niej poczujecie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To nie jest, do diabła, love story- Recenzja #146

"To nie jest, do diabła, love story" Tom 1 Autor: Julia Biel Wydawnictwo: Media Rodzina Ilość stron: 375 Data wydania:...