poniedziałek, 2 marca 2020

Księżniczka incognito- Recenzja #141

"Księżniczka incognito"
Tom 1

Autor: Connie Glynn
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 391
Data wydania: 26.02.2020 r.


Opis

Lottie Pumpkin to zwyczajna dziewczyna, która marzy o tym, żeby być księżniczką. Dostaje się do prestiżowej szkoły Rosewood Hall w ramach programu stypendialnego. 

Ellie Wolf to księżniczka, która marzy o zwyczajności i wybiera Rosewood Hall, żeby uniknąć pełnienia swoich obowiązków w królestwie Maradawii.

Kiedy los rzuca obie czternastolatki do tego samego akademika, zamiana tożsamości wydaje się najlepszym rozwiązaniem: w końcu wszyscy przez pomyłkę i tak biorą Lottie za księżniczkę.

Ale ktoś poznał ich sekret, a w Rosewood nic nie jest takie, jakie się wydaje.
~Opis pochodzi od wydawcy

Opinia

Już po samym opisie możemy wnioskować, że książka jest skierowana dla młodszej młodzieży. W związku z tym nie liczyłam na bardzo wybitną historię, ale taką, która wciągnie mnie i będą mogła się naprawdę dobrze przy niej bawić. I właśnie taką historię otrzymałam!

Byłam już mile zaskoczona po przeczytaniu samego prologu. Autorka nie zaczęła od pokazania nam szkoły, a przedstawieniu Ellie oraz jej propozycji uczęszczania do Rosewood Hall. Mogliśmy dzięki temu rozdziałowi poznać bliżej tę bohaterkę, a także zobaczyć ją z perspektywy przyszłej królowej, w którą rodzice bardzo wierzą. 

Następnie przechodzimy już do życia Lottie, z perspektywy której będą przedstawiane wszystkie wydarzenia. Dziewczyna wcale nie ma łatwo w życiu i dostała się do prestiżowej szkoły tylko dzięki swojej ciężkiej pracy. 
Mimo początkowych problemów Lottie z Ellie (która jest wielką bałaganiarą i stara się być buntowniczką), dziewczyny szybko znalazły wspólny język i zaprzyjaźniły się ze sobą. Idealnie się one dopełniają, jak yin i yang. Kłopoty zaczynają się w momencie, gdy ktoś rozpowiada po całej szkole, że uczęszcza do niej księżniczka i to Lottie za nią biorą. Przyjaciółki zawierają między sobą pakt, aby chronić siebie nawzajem. 

Myślałam, że cała książka będzie się opierać na tym, aby Lottie nie dała się złapać jako nie-księżniczka. I chociaż jest to niejako głównym wątkiem, to zostałam mile zaskoczona tym, co autorka dodatkowo nam zaserwowała. Gdzieś na początku książki pojawia się jedna sceny, którą zrozumiałam dopiero po jej skończeniu. Dostajemy fragment rodem z jakiejś baśni, gdzie główna bohaterka musi się ukryć za lustrem. Na przestrzeni całej książki ukazują się magiczne smaczki, jednak są one dobrze ukrywane i na pierwszy rzut oka można ich nie dostrzec. Jednak- na razie- nie odgrywały one znaczącej roli, a ja cieszę się, że nie były one zbyt nachalne.

Oprócz fragmentów magicznych, autorka świetnie wplotła w całą historię motyw tajemnicy. Na początku nie miałam pojęcia, że przerodzi się to w aż tak ciekawą i rozbudowaną część. Dla mnie była to zwykła łamigłówka, która nie mogła stać się większą zagadką. Przy okazji sama chciałam ją rozwiązać, ale nawet największemu matematycznemu geniuszowi się to nie uda 😂.

W pierwszym tomie te dwa wątki nie mają dla czytelnika aż tak dużej wagi. Autorka skupia się na relacji między Lottie i Ellie oraz stawaniem się księżniczką. Jednak warto czasami czytać notatkę od autorów, bo w tym przypadku dowiadujemy się, że Connie Glynn ma w planach rozwiniecie tych wątków w kolejnym tomie i na pewno o tym nie zapomniała! Parę innych rzeczy również nie zostało wyjaśnionych i one także będą miały kontynuację w następnych częściach.

Historia dwóch (mniej lub bardziej) księżniczek bardzo przypadła mi do gustu i myślałam, że nie będę mogła się do niczego przeczepić, ale... W książce pojawia się tak naprawdę dwóch męskich bohaterów, którzy przewijają się przez fabułę i mają na nią wpływ. I chociaż pragnęłam ich polubić, to po prostu nie mogłam. Pierwszy z nich przypadł mi do gustu jedynie na chwilę, gdy nie było jeszcze wiadomo kim jest, a drugi był mi kompletnie obojętny. Może to tylko moje odczucia, ale autorka chyba niespecjalnie skupiła się na ich wykreowaniu.

Podsumowanie


"Księżniczka incognito" to naprawdę ciekawa o interesująca książką, która wciągnie młodzież, ale również starsi czytelnicy mogą się w niej odnaleźć. Na pewno sięgnę po kontynuację, bo zastanawiam się, czy autorce uda się dobrze pociągnąć nierozwiązane wątki. 
Książka otrzymuje ode mnie 7/10 gwiazdek (ocena bardzo dobra).

11 komentarzy:

  1. Specjalnie tej książki szukała nie będę, ale jeśli trafił w moje ręce, chętnie ją przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam tę książkę w planie, a twoja pozytywna opinia nakręciła mnie na nią jeszcze bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie w moim typie ta książka 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś ją przeczytam, ale na pewno nie jest moim priorytetem czytelniczym.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Nastoletnia ja uwielbiałaby pewnie tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę skojarzyło mi się to z bajką z dzieciństwa ;) Dokładnie z "Barbie: Księżniczka i żebracza" i książkę pewnie niestety odbierałabym przez pryzmat tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka wydaje się bardzo ciekawa :) ale chyba sobie odpuszczę. Ostatnio się zraziłam przez zachowanie 16-letniej bohaterki ;)


    https://swiatksiazekaleksandry999.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam jej w planach, ale chyba się jednak skuszę. ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba już za stara na tego typu książki jestem, bo w ogóle nie czuję tego klimatu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książka była super, czułam się czytając to, jakbym była o wiele młodsza. Mega emoche, mega się wciągnęłam

    OdpowiedzUsuń
  11. To niekoniecznie są moje klimaty, ale ze względu na Twoją opinię i ocenę dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń

To nie jest, do diabła, love story- Recenzja #146

"To nie jest, do diabła, love story" Tom 1 Autor: Julia Biel Wydawnictwo: Media Rodzina Ilość stron: 375 Data wydania:...