piątek, 20 kwietnia 2018

Tkanki - Recenzja

"Tkanki"

Autor: Dominika Van Eijkelenborg
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 450
Data wydania: 16.02.2018 r.

Nastoletnia Evi Brouwer to dziewczyna, która cierpi na bardzo poważną chorobę serca. Żeby przeżyć potrzebuje nowego serca, jednak aby je zdobyć, ktoś musi umrzeć. Kiedy nagle nadchodzi dla Evi ratunek i rodzina myśli, że to koniec ich problemów, myli się. Nastolatka zaczyna zachowywać się zupełnie inaczej, jakby nie była sobą. Lekarze zrzucają to na fakt, że przez swoją chorobę dziewczyna nie mogła zaznać prawdziwego życia. Ale matka przecież wie lepiej, prawda?


Kompletnie nie mam pojęcia od czego mogę zacząć i co powinnam o tej książce opowiedzieć. Niestety ale, mam z nią problem, gdyż tak naprawdę nie wiem, co mam o niej myśleć.
Na początku książki od razu wpadamy w wir wydarzeń, które zapoczątkowały całą akcja, a już w następnym rozdziale odgrywa się historia kogoś całkiem innego odpowiadającego inne rzeczy.
Do setnej strony książka baaaaaardzo mi się dłużyła. Były długie opisy bez jakichkolwiek dialogów, co strasznie mnie zniechęcało, a do tego historia przedstawiona była z perspektywy czterech osób. Meeh.
Ale nadszedł moment, w którym przekonałam się do tej książki. Nadal nie było to coś wspaniałego, jednak chciałam poznać dalsze losy bohaterów. Nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam na dalszym czytaniu lub na końcówce, bo nadal nie wiem co mam o tym myśleć! Z jednej strony, pewna sprawa była, że tak powiem wyjaśniona, a tu nagle bum, autorka robi nam małą niespodziankę. Tylko czy to miało jakieś większy wpływ na fabułę? Zdaje mi się, że nie.

W momencie kiedy miałam wypisywać tutaj plusy tej książki, pomyślałam sobie czy takowe w ogóle intnieją. Napisałam tyle minusów, albo bardziej pośrednich opinii, że nie potrafię teraz znaleźć nic dobrego. Problem w tym, że ta książka nie była taka zła. Często się uśmiechałam, wkurzałam na bohaterów czy nawet chyba raz płakałam (mam trochę krótką pamięć, wybaczcie!), bo jednak zżyłam się z tą historią i chciałabym poznać dalsze losy bohaterów. 

Tak teraz sobie myślę, że za jakiś czas powinnam przeczytać tę książkę ponownie, już bez takiego stresu. Wy też powinniście ją przeczytać :)

sobota, 14 kwietnia 2018

Pierwszy róg - Recenzja

"Pierwszy róg"

Autor: Richard Schwartz 
Wydawnictwo: Initium
Ilość stron: 495
Data wydania: 20.04.18 r.

Lubicie fantastykę? A może wolicie czytać fantastykę w klimatach średniowiecznych? Tak? To świetnie, bo dzisiaj o takiej książce trochę wam opowiem, ale może zacznijmy od tego, o czym ona jest. 

Wielka śnieżyca nadchodzi. Wszyscy, którzy znaleźli się niedaleko zajazdu "Pod Głowomotem", zbierają się tam. Między innymi zajeżdża tam piękna kobieta imieniem Leandra. Mówi, że ma pewną sprawę do Havalda, jednak on nie jest tak naprawdę tą osobą, o której chodzi przybyszce. 
Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy w zajeździe pojawia się tajemnicze zwierzę, a niektórzy goście zaczynają dziwnie się zachowywać. 
Magia, tajemnice i stare legendy, które już może nie są tylko legendami, mogą pomóc, albo wszystko zniszczyć...


Co ważnego warto powiedzieć o tej książce? Jest na pewno bardzo charakterystycznie napisana, gdyż to są właśnie klimaty średniowieczne. Na samym początku nie podobało mi się to i trudno było mi czytać tę książkę. Gdy już udało mi się wkręcić, po przeczytaniu jej strasznie przeszkadzało mi to, że taki styl pisania nie pojawia się w książce, którą czytałam następną! Jednak nie każdemu może spodobać, więc najpierw radzę się wam zastanowić czy nie przeszkadza wam to.

Jeśli chodzi o bohaterów, to pierwszy raz od dłuższego czasu, żadna postać z książki mi nie przeszkadzała. Najbardziej podobał mi się fakt, że każda z osób niesie ze sobą jakąś historię i tajemnicę. Niestety bohaterów jest trochę dużo, ale na przeciw wychodzi nam spis z tyłu książki osób, imię i rola postaci, co okropnie mi się spodobało i nie musiałam długo zastanawiać się, kto jest kim.

W pewnym momencie czytania książki poczułam się tak jakbym oglądała "Tajemnice Domu Anubisa". Tajemnice, które zaczęły się pojawiać i te wszystkie zagadki! Ach... Cała akcja nabrała nagle takiego tempa, że po chwili okazało się, że jestem już na ostatnim rozdziale książki! 
Jednak moje serduszko krwawi po takim zakończeniu. Autor okropnie je zawalił i nie wiedziałam, czy po prostu nie miał już pomysłu, czy chciał jak najszybciej zakończyć tę książkę. Tego się nie robi! Książka tak bardzo mi się podobała, że gdyby nie te zakończenie, to byłaby to jedna z najlepszych książek tego roku. Uważam jednak, że jest ona godna przeczytania i polecenia.
Wydawnictwo Initium czekam na kolejną część z ogromną niecierpliwością!

Moja ocena to 9/10

piątek, 13 kwietnia 2018

Powrót do domu - Recenzja

"Powrót do domu"

Autor: Allan Stratton 
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 270
Data wydania: 31.01.18 r.


Zoe Bird to dziewczyna, która ma wiele problemów. W domu nikt jej nie rozumie, w szkole jest nielubianą osobą, jej kuzynka wyśmiewa się z niej. Jedyną osobą, na której może polegać jest jej babcia, niestety nawet ona nie może pomóc dziewczynie. Rodzice Zoe chcą wysłać babcię do domu opieki, gdyż kobieta zaczyna zdradzać objawy Alzheimera. Nastolatka nie ma zamiaru zostawić tam babki, dlatego ucieka wraz z nią, żeby odkryć tajemnice rodziny. 




Powiem szczerze - co do tej książki nie miałam żadnych oczekiwań. Spodziewałam się, wręcz nudnej historii, która nie będzie miała mnie czym zaskoczyć.
Nie mogę powiedzieć, że po przeczytaniu tej książki byłam nią bardzo zachwycona, jednak jest to książka, którą z pewnością można zaliczyć do tych, na jeden miły wieczór.

Bardzo przyjemnym i raczej niespotykanym motywem jest motyw tak ogromnej miłości babci do córki. Urzekło mnie to, że Zoe nie była jedną z tych nastolatek, które odrzucają swoje babcie, tylko tą, która cały czas jej pomaga. 
Książka podejmuje kilka ważnych tematów, których całkowicie się nie spodziewałam. Jeden z nich był dla mnie wielkim zaskoczeniem, gdyż o tym nie mówi się na co dzień. Nie zdradzę wam o jaki wątek mi chodzi, żeby nie zepsuć wam tej niespodzianki, którą ja otrzymałam.

Czytając tę książkę bardzo wczułam się w główną bohaterkę. Strasznie jej współczułam, bo tak naprawdę nie miała w nikim wsparcia, a cały czas, rzeczy, którym nie była winna, spadały na nią. 

A o końcówcę powiem tyle, że takiego zakończenia spodziewałam się od początku, ale i tak się popłakałam.

Ocena książki 7/10 




piątek, 6 kwietnia 2018

Pretty Happy - Recenzja

"Pretty Happy. Przepis na pokochanie siebie"

Autor: Kate Hudson
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 251
Data wydania: 23.02.18 r.


Książka Kate Hudson - "Pretty Happy" to poradnik, który ma nam pomóc zaakceptować siebie jak i swoje ciało, ale również mówi nam jak powinniśmy się odżywiać. Jest to także książka dla fanów Kate. Kobieta opowiada trochę o sobie, o swoich dietach, jak aktywnie spędza dzień - idealne miejsce na poznanie aktorki z trochę innej strony.
"Pretty Happy" jest jedną z tych książek, które są dla osób w każdym wieku. Nie tylko dla tych, którzy chcą dowiedzieć się ważnych rzeczy na temat odchudzania, ale również dla tych, którzy szukają wsparcia w tym jak i kiedy powinno się jadać albo uprawiać sporty.


Na początku książki autorka mówi nam, żebyśmy założyli swój własny zeszyt myśli, w którym będziemy zapisywać wyniki naszej pracy z tą książką. Bardzo podobał mi się ten pomysł i często korzystam ze swojego zeszytu myśli, szukając inspiracji do ćwiczenia. W książce również możemy znaleźć sposoby na oczyszczenie ciała i duszy, zestawy ćwiczeń oraz wiele motywacji. Znajdziemy także kilka kwestionariuszy, które np. pomogą nam określić poziom naszego stresu oraz to jak go zwalczać.


Gdybym miała oceniać tę książkę, powiedziałaby, że bardzo przyjemnie i lekko się ją czyta. Kilka razy zdarzyło mi się nawet uśmiechnąć czy zaśmiać czytając. Moim zdaniem każdy powinien przeczytać "Pretty Happy", ponieważ każdy z nas może dowiedzieć się o sobie kilku rzeczy o tym,co powinien jeść,a co raczej odstawić dla własnego zdrowia i lepszego samopoczucia.









To nie jest, do diabła, love story- Recenzja #146

"To nie jest, do diabła, love story" Tom 1 Autor: Julia Biel Wydawnictwo: Media Rodzina Ilość stron: 375 Data wydania:...