wtorek, 30 kwietnia 2019

Władczyni Mroku - Recenzja #93

"Władczyni Mroku"

Autor: K.C. Hiddenstorm 
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 403
Data wydania: 15.05.2019 r.



Opis

Najgorszy gniew to ten zrodzony w sercu zranionej kobiety.

⇜Megan⇝
Kobieta, która od zawsze wiedziała, że jej powołaniem jest pisanie książek.

⇜Lilith⇝
Władczyni, która nigdy nie wątpiła w to, że jest stworzona do wielkich rzeczy.

Dwie postaci jednej osoby, która wywołała ogromne zamieszanie na Ziemi, w Niebie i tym, co pod nim.
Czas, by ta, dla której upadają aniołowie, wreszcie powstała.
~Opis pochodzi od wydawcy


Kilka(naście) słów na wstępie

"Władczyni Mroku" nie była moim pierwszym spotkaniem z książkami K.C. Hiddenstrom, gdyż czytałam już "Krwawy księżyc", który bardzo mi się podobał (więcej w recenzji kliknij tutaj). Zaczęłam czytać tę książkę z oczekiwaniem czegoś podobnego do KK, mającego w sobie nutkę tajemniczości. Najnowsza powieść autorki (a raczej jej wznowienie) jest połączeniem mrocznej fantastyki z romansem. Jeszcze kilka lat temu brałabym tę książkę w ciemno, bo to były moje klimaty, a jak jest teraz?

Opinia

Megan jest zwykłą dziewczyną, trochę izolującą się od świata, która chce zostać pisarką. Niestety los ma dla niej całkiem inne plany. Lilith, która została podstępem zwabiona i wysłana na Ziemię, teraz żyje w ciele Megan. Lucyfer robi wszystko, aby odzyskać swoją żonę, więc podąża za nią na naszą planetę, by ją uratować. W tym samym czasie szykuje się wojna pomiędzy Piekłem, a Niebem, w której Lilith musi uczestniczyć. Lucyfer stara się przywrócić jej pamięć, jednak czy mu się to uda? 

Pomysł na fabułę jest naprawdę dobry, a przede wszystkim- oryginalny. Nie można porównać tej książki do żadnej innej, gdyż o takiej fabule nigdy nie słyszałam. Do tego, wszystkie wydarzenia są naprawdę ciekawe i książkę czyta się z zapartym tchem. Autorka stworzyła świetną historię, w której życie ziemskie miesza się z tym w Niebie i Piekle. Nie było chaotycznych i niezrozumiałych przejść, wszystko było naprawdę dobrze przemyślane. Właśnie pomieszanie trzech światów urzekło mnie w tej książce najbardziej. Dodatkowo autorka potrafi opisywać wydarzenia nie z tego świata (bo z piekła 😉) w tak dobry i przystępny sposób, że czytanie o tym było samą przyjemnością. Język jakiego używała autorka do opisywania wydarzeń w Niebie i Piekle, różnił się od tego normalnego, co naprawdę bardzo mi się podobało i momentami miałam wrażenie, że czytam Biblię (mówię o tym w pozytywny sposób).

Idąc za ciosem, pomówmy o bohaterach. Jak dla mnie byli oni dobrze wykreowani i nie irytowali mnie. Każdy był inny, oryginalny, ich charaktery nie mieszały się ze sobą. Już na samym początku polubiłam Lucyfera, chociaż- jak można było się spodziewać- nie był on dobrym bohaterem. Urzekła mnie jego miłość do Lilith, dla której zrobiłby wszystko i przy której był lepszą osobą. Samą narzeczoną trudno jest mi opisać, gdyż chociaż dużo o niej mówiono, to przez praktycznie całą książkę żyła w ciele Megan i to tamta sprawowała nad nią władzę.
W tej książce bohaterów było o wiele więcej i chociaż wszystkich naprawdę lubiłam, to jakoś trudno jest mi o nich pisać. Każdy miał swoją rolę w tej historii, jednak trzeba przeczytać tę książkę, aby się o tym dowiedzieć.

I teraz przyszedł najgorszy moment w pisaniu teju recenzji. Wydawać by się mogło, że książka naprawdę mnie zachwyciła, jednak pojawiło się pewne "ale", o którym nie mogę zapomnieć. Chociaż bardzo polubiłam tę historię, jak i jej bohaterów, to strasznie źle czytało mi się tę książkę. Doświadczyłam takiego czegoś tylko raz- przy czytaniu "Małego życia". Wszystko kazało mi czytać tę książkę dalej, byłam naprawdę wciągnięta, ale każda następna strona, przewracała się coraz to oporniej; facebooka, messengera oraz instagrama przeglądałam co 10 stron... Dokładnie tak samo miałam przy czytaniu "Władczyni Mroku". Może to po prostu nie był odpowiedni moment na tę książkę?

Podsumowanie

Po zakończeniu "Władczyni Mroku" odczuwam w sercu pustkę i już tęsknie za bohaterami i całą historią. Chociaż tak jak wspominałam, ciężko czytało mi się tę książkę, to jednak podobała mi się. Chciałabym do niej wrócić za jakiś czas (raczej dłuższy niż krótszy) i zmierzyć się z nią ponownie. Zobaczymy, czy wtedy spodoba mi się ona w 100%. 
Co do samej autorki, to mogę polecić Wam jej poprzednią książkę- "Krwawy Księżyc". Jak na razie jest ona na pierwszym miejscu ulubionych książek od tej autorki. Czekam na kolejną premierę ;).

14 komentarzy:

  1. Podobała mi się ta książka. Bardzo ;) czytałam ją jeszcze w starej szacie graficznej. Ta mi się bardziej podoba :) pomysł na fabułę świetny i oryginalny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsza rekomendacja dla książki, to ta, że chce się jeszcze raz wkroczyć w świat bohaterów. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki, może kiedyś jak trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może skuszę się na tę książkę w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka mnie na razie nie porwała. Albo może wyrosłam już z tego gatunku...? ;) Więc na razie tak czy inaczej bym się za nią nie wzięła ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka nie porywa, ale i tak chętnie bym ją przeczytala😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem wręcz stuprocentowo pewna, że przepadnę z tą książką na kilka godzin w czytelniczą otchłań, z której żadna siła mnie nie wyciągnie ;) Niebo, Ziemia i to, co pod nimi... - absolutnie moje klimaty. Idealnie..., koniecznie muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o tej książce, jednak jeszcze nie miałam okazji, by po nią sięgnąć. Wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie są to niestety moje klimaty, więc nie wiem, czy sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja takie klimaty wolę na ekranie ale rzeczywiście pomysł ciekawy. Ja miała takie odczucia z książka Zanim się pojawiłes wszystkich ona zachwycają mnie niby też ale coś w niej zabraklo

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie bardzo mnie ta książka przekonuje do siebie, wolę z takich klimatów serię Mai Lidii Kossakowskiej. Jednak nie wykluczam, że kiedyś sięgnę po tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Już jakiś czas temu często spotykałam się z tą książką, ale wersja elektroniczna (ciężko było o papierową) całkowicie mnie odrzucała, przez co nigdy jej nie przeczytałam. A teraz, pomimo dawnej fascynacji, czuję się przesycona zdjęciami tej książki w sieci, by chcieć teraz po nią sięgnąć. Może kiedyś to zrobię, bo jednak fascynacja pozostała, ale poczekam sobie, aż ten szał ciał minie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie mam w planach książek tej autorki :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię fantastykę, ale mam swoje określone typy. I ta książka raczej nie trafi w mój gust, zwłaszcza że ma w sobie elementy romansu, a to już ją dyskwalifikuje na starcie.

    OdpowiedzUsuń

To nie jest, do diabła, love story- Recenzja #146

"To nie jest, do diabła, love story" Tom 1 Autor: Julia Biel Wydawnictwo: Media Rodzina Ilość stron: 375 Data wydania:...