środa, 10 kwietnia 2019

Więcej niż słowa - Recenzja #87

"Więcej niż słowa"

Autor: Brigid Kemmerer
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 424
Data wydania: 03.04.2019 r.


Opis

<Emma i Rev to nastolatki wkraczające wolnym krokiem w dorosłe życie. Obarczeni trudnymi doświadczeniami budują wokół siebie mury.>

<Emmie łatwiej funkcjonować w wirtualnej rzeczywistości. Kodowanie wydaje się prostsze i bardziej przewidywalne niż bezpośrednia konfrontacja z przyjaciółką i rodzicami. Jednak nawet cyberprzestrzeń okazuje się miejscem, w którym nie wszystko da się kontrolować. Kiedy internetowy troll nasila swoje ataki, Emma zaczyna tracić poczucie bezpieczeństwa.>

<Rev każdego dnia walczy o utrzymanie swoich wewnętrznych demonów w ryzach. Chce poukładać swoje życie i zapomnieć o czasie sprzed adopcji. Kiedy jednak na osiemnaste urodziny dostaje list od ojca, traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa powracają z pełną siłą.>

Kilka(naście) słów na wstęp

Zauważyłam, że od pewnego czasu coraz krytyczniej podchodzę do młodzieżówek. Większa część mojej biblioteczki, to książki z tego gatunku, więc przeczytałam ich już naprawdę dużo. Jednak "Więcej niż słowa" bardzo mnie zaintrygowały, szczególnie ze względu na okładkę i sam tytuł. Na pewno tego nie widzicie, ale pomiędzy słowami na okładce, widnieją różne emoji. Bardzo zainteresowało mnie to, o czym może być ta książka, więc gdy ją dostałam, od razu się za nią zabrałam.

Fabuła

Na początku czytania tej książki obawiałam się, że będzie to bardzo schematyczna historia. Sam fakt, że Rev zmaga się ze swoja przeszłością, a Emma z teraźniejszością, martwiła mnie. Bo co taka fabuła może zaoferować innego? Najwidoczniej może bardzo dużo... Od samego początku książki wkręciłam się w nią, chociaż nie miałam o tym pojęcia. Czytało się ją sprawnie i przyjemnie, więc te 400 stron zleciało mi naprawdę bardzo szybko. W tym momencie nie mam pojęcia, o co się martwiłam, ta książka naprawdę jest genialna! 

Autorka bardzo dobrze przemyślała tę książkę- nie narzuca na nas wszystkich swoich pomysłów od razu, robi to stopniowo utrzymując napięcie. Na początku Rev wydaje się bardzo tajemniczą osobą, która zmaga się z wieloma problemami. Jednym z nich jest list, który dostał od swojego ojca. Ale gdy pewnego dnia spotyka pod kościołem Emmę, już prawie jest skłonny opowiedzieć swoim rodzicom o liście. Jednak akurat wtedy coś, a bardziej ktoś, przeszkadza mu w tym. 

Z każdym następnym rozdziałem, przyjaźń głównych bohaterów coraz bardziej się rozwija, jednak zaczynają pojawiać się również problemy. Żeby nie było- nie są to błahostki, jednak każda z tych rzeczy, nawet najmniejsza, może być ogromny spoilerem. Chociaż o problemach powinno czytać się ciężko, to autorka opisała to sposób spokojny, jednak nie było to lekceważenie tak trudnego tematu. Momentami miałam lekki kłopot, gdyż wydawało mi się, że wszyscy bohaterowie zostali wykreowani na osoby skłonne do pomocy i wsparcia, a niestety nie zawsze jest tak w życiu codziennym. Zabrakło w tym realizmu.

Chociaż książka naprawdę przypadła mi do gustu i myślałam, że będę mogła ocenić ją 10/10, to w ostatnim momencie zaszła pewna zmiana. Ta fabuła oprócz opowiedzenia historii dwójki nastolatków zmagających się ze swoimi demonami, ma na celu przestrzec nas wszystkich przed niebezpieczeństwem w internecie. Niestety ostatnie wydarzenia są tak bardzo oklepanym motywem w tej tematyce, że aż nie potrafiłam uwierzyć w to, że znalazły się one w tej książce. W tamtym momencie trochę się zawiodłam, jednak nie aż tak bardzo, aby zniszczyło to moją końcową opinię na temat tej książki

Podsumowanie 

"Więcej niż słowa" to wspaniała historia o życiu dwójki nastolatków, u których nie zawsze jest kolorowo. Można nawet powiedzieć, że jak już zdarzy się jedna katastrofa, to cała reszta pójdzie lawinowo. Najważniejsze jest jednak zrozumienie, że mamy koło siebie ludzi, którzy nam pomogą i trzeba im po prostu zaufać.

18 komentarzy:

  1. Raczej się nie zdecyduję. Do docelowej grupy odbiorców już nie należę, a sama też zauważyłam, że takie typowe młodzieżówki już coraz rzadziej mi się podobają. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł polecę mojej młodzieży, to właśnie ją powinien zainteresować. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko zdarza się dobra książka young adult. Ciekawi mnie czy tym razem się udało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię sięgać po literaturę młodzieżową i czytać o problemach nastolatków. Jestem ciekawa zestawienia czasowego, którego użyła w swojej powieści autorka no i życia w świecie wirtualnym, które ówcześnie jest jak najbardziej prawdziwe. Chętnie przeczytam, zwłaszcza, że historia bohaterów nie jest do końca pesymistyczna i pozwala zrozumieć, jak ważna jest rola bliskich osób w radzeniu sobie z kłopotami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam pierwszą książkę tej autorki i się zakochałam. Natomiast ta książka jeszcze przede mną. Mam ogromną nadzieję, że znajdę na nią czas podczas innych książek.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    https://smallbookwoorld.blogspot.com/2019/04/recenzja-ksiazki-geekerella-kopciuszek.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Z chęcią bym ją przeczytała mam wrażenie że mogłabym się w nią wciągnąć bez reszty :) Na razie jestem na etapie nadrabiania Sparksa i czytam bezpieczną przystań ale szczerze mówiąc jestem coraz bliżej połowy a tam Za wiele się nie wydarzyło więc już trochę zaczynam męczyć tą książkę 🙄

    OdpowiedzUsuń
  7. Być może sięgnę po tą książkę po maturze, podejrzewam, że wtedy będę czytać główne=ie młodzieżówki, bo nie są zbyt wymagające :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie książki ostatnio do mnie kompletnie nie przemawiają ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio nie mam zbyt dobrej opinii na temat młodzieżówek, więc nie będę na razie jakoś szczególnie wypatrywać tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już zamówiłam i niedługo przyjdzie. Nie mogę się jej doczekać, szczególnie, że "listy do utraconej" podobały mi się.

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam to uczucie gdy książka jest niesamowita i na końcu strasznie rozczarowuje. Co nie zmienia faktu, że dobrze ją oceniasz, więc może kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach czasy młodzieży już mam jakoś czas za sobą. Mimo to lubię twn gatunek, bo uważam, że każdy niesie jakieś przesłanie i w każdym zawsze możemy znaleźć, coś co nas zaskoczy i nauczy. Chętnie sięgnę po te pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że po przeczytaniu jej byłabym zadowolona, lecz w tym momencie nie będę jej czytać, może kiedyś jak na nią natrafie to kupię.

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż musiałam sobie wygooglować tę okładkę, bo niestety Twoje zdjęcie - choć ładne - nie pozwala jej dostrzec w pełnej okazałości. Ale dobra, koniec o grafice, czas się zainteresować treścią!
    Powiem ci, że ja też ostatnio mam spore wahania z młodzieżówkami. Zawsze znajdę przy nich jakieś ale, które mogę argumentować i argumentować, choć inni widzą w tym samym coś wspaniałego. W moim przypadku jednak starość robi swoje (powiedziała dwudziestokilkuletnia dziewoja), także no... Ale przyznam, że fabuła mnie zaciekawiła. I może też będę marudzić na temat tego rozwiązania, o którym wspomniałaś, że jest już nieco oklepane, ale i tak sama chętnie bym sprawdziła, jak odebrałabym tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię młodzieżówki, a oklepane rozwiązania nie są źle, jeśli są dobrze napisane 😺

    OdpowiedzUsuń
  16. No i znowu zdobyłaś mnie tym zdjęciem! Świetny koncept. Książka znajduje się w moich planach, ale niestety nie uda mi się jej prędko przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Obecnie nie mam ochoty na młodzieżówki, ale kiedy mi taka chęć najdzie (a czasami się to zdarza) to będę pamiętała o tym tytule.

    OdpowiedzUsuń

To nie jest, do diabła, love story- Recenzja #146

"To nie jest, do diabła, love story" Tom 1 Autor: Julia Biel Wydawnictwo: Media Rodzina Ilość stron: 375 Data wydania:...