"Słodkie zwycięstwo"
Tom 3
Autor: J. Sterling
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 249
Data wydania: 22.08.2018 r.
Aby przeczytać ten tom, koniecznie musisz zapoznać się z poprzednimi!
Życie Cassie i Jack'a całkowicie zmienia się od momentu ich ślubu. Chociaż on nadal gra, a ona cały czas go w tym wspiera, to zdarzają się niejedne komplikacje. Jack wie, że za pewien czas będzie musiał rozstać się ze swoim ukochanym baseballem, ale czy będzie potrafił zrobić to od razu?
Baseball to biznes. Sport. Gra.
Aby przeczytać ten tom, koniecznie musisz zapoznać się z poprzednimi!
Na wstępie powiem, że obawiałam się czytać ten konkretny tom - trzeci. Niestety, ale kilka lat temu przy książce Colleen Hoover - "Ta dziewczyna" (trzecia część "Pułapki uczuć") okropnie się zawiodłam. Okazało się, że ten kończący całą historię tom, stał się po prostu częścią 1, ale oczami głównego bohatera, a nie bohaterki... Na szczęście J. Sterling nie popełniła tego samego błędu i pociągnęła historię dalej, za co ma ode mnie ogromnego plusa!
Książka zaczyna się od tego samego momentu, na którym kończy się drugi tom, czyli ślubie. Na początku nie miałam pojęcia dlaczego autorka wkleiła to samo do następnej części. Nie miała już pomysłu? Okazało się, że nie tak do końca miałam racje, ponieważ w "Słodkim zwycięstwie" ten moment opowiada Cassie, a nie Jack. Z jednej strony podobało mi się to, gdyż poprzedni tom czytałam od razu po jego premierze, czyli daaawno temu i nie pamiętałam tego :D. Dla kogoś kto czyta te książki jedna po drugiej, może się wydawać to dziwne.
Przechodząc już do tych wszystkich ważnych rzeczy, muszę przyznać, że ten tom podobał mi się najbardziej. Widać, że styl autorki poprawił się. To już nie było to samo co w "Rozgrywce". Były chwile, w które zostałam okrutnie wciągnięta. Szkoda tylko, że tak szybko się kończyły. Bardzo podobał mi się opis baseballu, który znalazł się na jednej z początkowych stron (nie każdy zna się na tym sporcie!!!). Z plusów trzeba jeszcze dodać, że bohaterowie nie mówili jak w wielu różnych książkach, że nie akceptują tego faktu, iż ta druga połówka naprawdę ich kocha. To jest chyba tak irytujące jak trójkąty miłosne... Były również momenty żenujące, jak te, kiedy bohaterowie zachowywali się jak dzieci, czy niektóre sceny erotyczne. Z tego co teraz zauważyłam, te minusy zdarzyły się tylko na początku książki, więc widać, jak autorka poprawiła się nawet na przestrzeni jednego tomu.
Akcja dziejąca się w "Słodkim zwycięstwie" rozgrywa się przez jakieś około 18 lat. Wiem, wiem, ja też byłam w szoku :D. Już na samym końcu dostajemy te wydarzenia bardziej rozległe jak 5 lat później, czy 11, ale i tak, co jakieś dwa, trzy rozdziały, zmieniała się data o kilka miesięcy. Czy to było dobre rozwiązanie? Uważam, że tak. Autorka napisała to, co chciała nie rozwlekając wszystkich zdarzeń w pięciuset stronach tylko w ponad dwustu pięćdziesięciu. Czy opłaca się zakupić ten tom skoro jest taki cienki? Jeśli podobała Ci się ta seria, to koniecznie musisz ją dokończyć, jednak jeśli masz zagwozdkę, przypomnij sobie poprzednie tomy i zdecyduj czy warto ;)
Książka zaczyna się od tego samego momentu, na którym kończy się drugi tom, czyli ślubie. Na początku nie miałam pojęcia dlaczego autorka wkleiła to samo do następnej części. Nie miała już pomysłu? Okazało się, że nie tak do końca miałam racje, ponieważ w "Słodkim zwycięstwie" ten moment opowiada Cassie, a nie Jack. Z jednej strony podobało mi się to, gdyż poprzedni tom czytałam od razu po jego premierze, czyli daaawno temu i nie pamiętałam tego :D. Dla kogoś kto czyta te książki jedna po drugiej, może się wydawać to dziwne.
Przechodząc już do tych wszystkich ważnych rzeczy, muszę przyznać, że ten tom podobał mi się najbardziej. Widać, że styl autorki poprawił się. To już nie było to samo co w "Rozgrywce". Były chwile, w które zostałam okrutnie wciągnięta. Szkoda tylko, że tak szybko się kończyły. Bardzo podobał mi się opis baseballu, który znalazł się na jednej z początkowych stron (nie każdy zna się na tym sporcie!!!). Z plusów trzeba jeszcze dodać, że bohaterowie nie mówili jak w wielu różnych książkach, że nie akceptują tego faktu, iż ta druga połówka naprawdę ich kocha. To jest chyba tak irytujące jak trójkąty miłosne... Były również momenty żenujące, jak te, kiedy bohaterowie zachowywali się jak dzieci, czy niektóre sceny erotyczne. Z tego co teraz zauważyłam, te minusy zdarzyły się tylko na początku książki, więc widać, jak autorka poprawiła się nawet na przestrzeni jednego tomu.
Akcja dziejąca się w "Słodkim zwycięstwie" rozgrywa się przez jakieś około 18 lat. Wiem, wiem, ja też byłam w szoku :D. Już na samym końcu dostajemy te wydarzenia bardziej rozległe jak 5 lat później, czy 11, ale i tak, co jakieś dwa, trzy rozdziały, zmieniała się data o kilka miesięcy. Czy to było dobre rozwiązanie? Uważam, że tak. Autorka napisała to, co chciała nie rozwlekając wszystkich zdarzeń w pięciuset stronach tylko w ponad dwustu pięćdziesięciu. Czy opłaca się zakupić ten tom skoro jest taki cienki? Jeśli podobała Ci się ta seria, to koniecznie musisz ją dokończyć, jednak jeśli masz zagwozdkę, przypomnij sobie poprzednie tomy i zdecyduj czy warto ;)
Ja osobiście nienawidzę tej historii o czym pisałam na blogu, ale i tak mam wszystkie trzy części w domu xD Ta ostatnia przede mną i zobaczymy czy autorka chociaż trochę się zrehabilitowała.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie ciągnie mnie do tej serii. Wydaje mi się, że jest to taki głupiutki romans na, które ostaniami czasy nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Klaudia z bloga http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/
Mimo, że od czasu do czasu...ba - nawet często - zdarza mi się z przyjemnością przeczytać tego typu powieść, to do tej jakoś mnie nie ciągnie. Z niewiadomych powodów. Chyba więc podziękuję...albo dam sobie trochę czasu na nabranie na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńMuszę napisać recenzję tej książki, ale na pewno nie będzie tak dobra jak Twoja 😄 dla mnie ta książka była wręcz żenująca, a scena porodu? Brak słów ☹
OdpowiedzUsuńO Boże, przepraszam, ale ta książka była straszna xd Tak niepotrzebna, że jeszcze przy żadnej książce tak się nie czułam xd
OdpowiedzUsuńSeria ta wydaje mi się banalna, choć pewnie musiałabym ją przeczytać, żeby to ocenić
OdpowiedzUsuńZdecydowanie sobie odpuszczę, Rozgrywka przekonała mnie, żeby trzymać się od tej serii z daleka :D Ale 18 lat? Nieźle! :D
OdpowiedzUsuńUwierzysz, że nie znam tej serii? Pewnie kiedyś więcej coś o tym poszperam :)
OdpowiedzUsuńO rety tom 3...musiałabym narobić dwa kolejne...kiedy ja to niby zrobię 😱
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko pierwszy tom i byłam niesamowicie zażenowana. Historia Cassie i Jack'a była niesamowicie infantylna, przez co skutecznie obrzydziła mi czytanie dwóch kolejnych tomów z serii.
OdpowiedzUsuńTakim książkom to ja dziękuję. Nie, nie i jeszcze raz nie. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Totalnie nie ciągnie mnie do tej serii. Cieszę się, że jest tyle książek w których można wybierać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com
18 lat to dosyć sporo jak na książkę z taką ilością stron, muszę sprawdzić jak to się czyta. Najpierw jednak trzeba przeczytać poprzednie tomy :P
OdpowiedzUsuńhttps://ksiazkioczamirudej.wordpress.com/
Mam już tyle serii rozpoczętych, że póki co nie zacznę kolejnej :(
OdpowiedzUsuńczytałam całą serię i uważam, ze na 2 powinna się skonczyc
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jeszczerozdzial.blogspot.com