środa, 15 sierpnia 2018

Fałszywy pocałunek - Recenzja #37

"Fałszywy pocałunek"

Autor: Mary E. Pearson
Wydawnictwo: Initium
Ilość stron: 432
Data wydania: 03.08.2017 r.


Siedemnastoletnia księżniczka Lia w dzień swojego ślubu z nieznanym jej jak dotąd partnerem, ucieka z królestwa ze swoją przyjaciółką w jej rodzinne strony. Dziewczyna postanowiła zmienić swoje nędzne życie w królestwie, w którym jej rodzice nie szanowali jej, ani nie kochali, a cała służba chciała zemścić się na niej. W wiosce Lia zaczyna układać sobie na nowo życie, jednak kiedy poznaje dwóch przystojnych mężczyzn, z których za pierwszego miała wyjść za mąż, a drugi jest zabójcą wynajętym, aby ją zabić- wszystko zaczyna się komplikować. Najgorsze jest to, że dziewczyna nie wie prawdy o nowych przyjaciołach.

Po takim opisie spodziewałam się naprawdę świetnej historii. Niestety, ale książka była dobra tylko na samym początku. Pierwsze 100 stron wprowadza nas w wykreowany przez autorkę świat. Poznajemy relacje, jakimi księżniczka darzy ludzi na swym dworze oraz tego, co ma się stać w najbliższe dni. Mowa tu oczywiście o ślubie, z którego dziewczyna ucieka i tak naprawdę to od tego momentu zaczyna się cała historia. To wszystko dzieje się do setnej strony książki, jednak kiedy przekroczymy ten próg fabuły, zaczyna robić się trochę nudno. Autorka strasznie przeciągała wszystkie wydarzenia, jak dla mnie na siłę. 
Co było również dla mnie okropne, to to, że nie potrafiłam rozpoznać, który z bohaterów jest jej niedoszłym mężem, a który zabójcą. Kiedy Lia poznaje obu mężczyzn, przedstawiają się jej i mówią czym się obecnie zajmują. Oczywiście nie mówią, jakie mają prawdziwe zamiary co do księżniczki, tylko wymyślają je na poczekaniu. Jeżeli ktoś jak ja nie zapamiętał, ani nie zapisał sobie kto jest kim, to już się tego nie dowie do jakiś ostatnich 100 stron. Bardzo mnie to irytowało i można by częściej wspominać czym się mężczyźni zajmowali lub na końcu książki wypisać bohaterów. 
Kolejna rzecz, która odebrała tej książce dobre miano, to ilość błędów logicznych. A wiecie co było najgorsze? Wszystkie te błędy były od strony 100-200. W ciągu stu stron, autorka popełniła tyle błędów, że zastanawiałam się nad tym, kto tak naprawdę pisał tę książkę! Jeszcze jakoś potrafiłam znieść fakt, kiedy po prostu pomyliła imiona, czy nagle jakieś wydarzenie po prostu nie miało miejsca, ale był moment, kiedy autentycznie autorka pomyliła bohaterów i nagle ten, który zemdlał wołał główną bohaterkę, aby pomogła mu, a po chwili dzieje się coś całkiem innego. No bez przesady... Wiem, że prawdopodobnie nic z tego nie zrozumieliście (ja też nie), ale nie da się tego opowiedzieć bez spoilerów. 
Ostatnią już rzeczą, na którą mogę narzekać jest zakończenie. W sumie nie było ono jakieś powalające, ale nie było też słabe. Niby coś zaczęło się dziać ciekawego, ale nie miałam takiego wrażenia, że od razu potrzebuje następny tom, a mówiąc szczerze, to właśnie dlatego zabrałam się za tę książkę. Za miesiąc lub dwa, albo jeszcze więcej, ma wyjść 2 tom tej historii. Na obecny moment, nie ma pojęcia czy go przeczytam. Mam jeszcze trochę czasu do namysłu :)













16 komentarzy:

  1. Książka jakoś mnie nie zachęca. Chybabym nie przebrnęła przez nią.

    sunreads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio o tej książce dużo słyszałam, jednak nie wiem czy ją przeczytać, niby lubię te klimaty, ale troszkę wielkość mnie przeraża.
    Pozdrawiam
    https://okularnicaczyta.blogspot.com/2018/08/recenzja-ksiazki-dance-sing-love-miosny.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj nie, to bardzo nie dla mnie. Tak jak "pocałunek zdrajcy"...

    mandragoraczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty po opisie spodziewałaś się niezłej historii, a ja miałam ochotę zamknąć stronę :P Kompletnie nie mój styl :D jak jeszcze dorzuciłaś błędy logiczne, to ja podziękuję, postoję :D

    Mrs_Bookies
    http://mrsbookiesbooks.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bym chyba przez nią nie przebrnęła ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam takie same odczucia dotyczące tej książki. Pierwsze sto stron było świetne, potem jest coraz gorzej. Od dwóch miesięcy nie mogę ruszyć dalej, podziwiam, że dałaś radę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś jakoś szczególnie nie zwracałam uwagi na błędy w fabule, ale przez siostrę, która jest mistrzem pod tym względem, zaczęłam i... Podziękuję. Już wiem, że tylko bym się męczyła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po przeczytaniu opisu, tak jak ty pomyślałam, że będzie to świetna historia, jak widać tylko bym się zawiodła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy autorka sama myli bohaterów, to jest źle. Już wiem, czego nie czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A miałam tak wielką ochotę na tę książkę i teraz nie wiem czy po nią sięgnę. Przynajmniej okładka jest świetna, a to też zawsze jakiś plus :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi świetnie, ale po Twojej recenzji nie zamierzam już jej czytać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. słyszałam o tej książce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam o tej książce, ale jak widać nie warto. Szkoda, bo miałam na nią ochotę ^^
    Pozdrawiam, http://popkulturkaosobista.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. jeszcze nie sięgnęłam po książkę ale na pewno niedługo spróbuję!

    OdpowiedzUsuń
  15. A mi się z kolei podobała ta historia :D Fakt, że było kilka błędów, ale nie zaburzały one całej treści. A zabieg w którym nie było jasne, który chłopak jest kim był dla mnie świetnym zabiegiem, który wprowadzał taką nutkę niepewności w całą akcje. Kilka razy zmieniałam zdanie, który to dobry, a który zły a i tak wyszło, że dałam się oszukać :p Koniec był dla mnie dobry, książka urwała się w ciekawym momencie, więc na pewno sięgnę po dalsze części ;)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  16. Skoro tyle błędów to nie dla mnie. Dziękuję za opinię.

    OdpowiedzUsuń

To nie jest, do diabła, love story- Recenzja #146

"To nie jest, do diabła, love story" Tom 1 Autor: Julia Biel Wydawnictwo: Media Rodzina Ilość stron: 375 Data wydania:...