poniedziałek, 11 marca 2019

Prawda o kłamstwach - Recenzja #82

"Prawda o kłamstwach"

Autor: Tracy Darnton
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 351
Data wydania: 13.03.2019 r.

Opis

Jess Wilson pamięta każdy, nawet najmniejszy szczegół każdego dnia swojego życia.
Pamięta program badawczy, który kontrolował ją przez lata. Pamięta walkę o rozpoczęcie wszystkiego od nowa w szkole z internatem Dartmoor. Pamięta moment, w którym jej przyjaciółka wypadła z okna.
Kiedy dziewczyna zaczyna otrzymywać niepokojące zaszyfrowane wiadomości, musi zmierzyć się z przeszłością i zadać sobie pytanie, czy może ufać ludziom w swoim otoczeniu.
Ale kiedy twoja głowa pęka w szwach od informacji, jak odróżnić prawdę od kłamstw?

Coś tu nie gra...

Kiedy pierwszy raz spojrzałam na tę książkę na żywo, pomyślałam sobie, że będzie to taka lekka młodzieżówka, gdzie główny motyw rozgrywa się na basenie. Właśnie przed chwilą skończyłam czytać "Prawdę o kłamstwach" i muszę przyznać, że okładka została bardzo źle dobrana do całej fabuły. Ta książka właśnie leży obok mnie i patrząc się na nią mam wrażenie, jakby środek tej książki był bardzo milutki i przyjemny, a trzeba tu wspomnieć, że wcale tak nie było. 

Okładkowy basen był wspomniany może jakieś pięć razy i jedyne co można powiedzieć o tym miejscu to to, że główna bohaterka przychodziła tam popływać w nocy, gdy nie umiała spać. Nie wydarzyło się tam nic takiego (w ogóle nic się tam nie wydarzyło), żeby dać na okładkę basen. On naprawdę może zmylić w ocenie fabuły!

Fabuła

Przejdźmy teraz do czegoś przyjemniejszego, bo pomysł na całą książkę był naprawdę dobry, został ciekawie wykonany i przedstawiony. Oczywiście znalazłam tam parę błędów, ale o tym za chwilę. 
Nasza główna bohaterka- Jess, właśnie straciła swoją najlepszą przyjaciółkę, która wyskoczyła z okna. Ale czy na pewno dziewczyny darzyły siebie czymś w rodzaju przyjaźni? Jess udaje przed wszystkimi jej prawdziwe relacje z Hanną. Nie chce się przed nikim otworzyć, nawet przed swoim psychologiem, ponieważ od momentu udziału w Programie, nie ufa nikomu. I z jednego skrywanego kłamstwa okazuje się, że główna bohaterka skrywa o wiele więcej tajemnic. Dziewczyna pamięta każdy moment swojego życia i niestety jej umiejętnością zainteresowali się ludzie, którzy nie mieli na celu udzielenia pomocy Jess. 

Po skończeniu tej książki mam trochę mieszane uczucia. Z jednej strony fabuła strasznie mnie wciągnęła i tak bardzo wkręciłam się w historie bohaterów, że byłam kompletnie zawiedziona tym, jak krótka jest ta książka. Z drugiej jednak strony pojawił się pewien problem na końcu książki. Autorka miała świetny pomysł na rozpoczęcie, rozwinięcie historii, ale nie na jej zakończenie. 
W pewnym momencie, w głowie Jess pojawiła się myśl, że może Hanna nie skoczyła z okna sama, tylko ktoś ją popchnął? Liczyłam na taki rozwój sytuacji, jednak wyszło na to, że autorka chyba totalnie o tym zapomniała, bo nagle ten temat ucichł. 
Kolejnym odrzuconym tematem były tajemnicze pocztówki, które bohaterka dostawała od anonima. Niby w połowie książki Jess zrozumiała od kogo one są, jednak pod koniec historii autorka musiała coś namieszać, gdyż nagle okazało się, że być to ktoś inny (chyba) i zostało powiedziane to tak, jakby każdy wiedział to od początku książki. 
Zdaje mi się, że źle domknięty wątek był jeszcze jeden, ale nie jestem tego w 100% pewna (słaba pamięć niestety...).

Bohaterowie

Na samym początku książki było widać, że autorka niezbyt potrafi sobie poradzić z wykreowaniem bohaterów, a w szczególności Jess. Dziewczyna była bardzo wredna dla każdego. Dlaczego uważam, że było to po prostu spowodowane nieumiejętnością kreowania postaci? Im dłużej czytaliśmy tę książkę, tym główna bohaterka zaczęła się wewnętrznie zmieniać. Ta jej wredność nie wyglądała jakby była niewykształconą osobą, tylko było widać jakieś podstawy. Jess ukazywała coraz więcej cech charakteru i zaczęła się zmieniać. Dało się wyczuć, że autorka stara się, dlatego zamiast odjąć punkty za wykreowanie postaci, dodałam takiego jednego plusa.

Podsumowanie

"Prawda o kłamstwach" nie jest idealną książką. Ma kilka wad, które mogą przeszkadzać niektórym, jednak ktoś inny może w ogóle nie zwrócić na to uwagi. Mnie całkiem porwał pomysł na fabułę i mając świadomość błędów popełnianych przez autorkę, dalej cieszyłam się lekturą. 

15 komentarzy:

  1. Nie będę czytać, raczej nie są to moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła zapowiada się ciekawie, jestem w stanie przymknąć oko na wspominane przez Ciebie błędy i z dużym prawdopodobieństwem niedługo przeczytam tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie. Ostatnio coś mnie ciągnie do tego typu książek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ta książka się zapowiada może kiedyś na nią trafię

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę mieć to na uwadze :) Mimo błędów lubię dać się porwać w krainę autora, by poznać od deski do deski daną historię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O, ta okładka gdzieś mi się przewinęła, ale jakoś opis mnie nie zachęcił do niej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Źle wykreowani bohaterowie to chyba jenda z najgorszych rzeczy jakie mogą się zdarzyć..

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem ci, że pierwsze słyszę o tej książce, ale kiedy tylko przeczytałam opis, pomyślałam, że może być w sam raz dla mnie. W trakcie czytania Twojej recenzji pojawiły się pierwsze zgrzyty, które sprawiły, że mam teraz mętlik w głowie. Powiadasz, że autorka miała ciekawy pomysł i nawet udało jej się wciągnąć w tę historię, ale sam fakt, że zdążyła zapomnieć o tak ważnym elemencie, jakim jest śmierć głównej bohaterki (gdzie nawet został wyróżniony w opisie)... Muszę się jeszcze zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
  9. O! Po okładce sądziłam, że to książka absolutnie nie dla mnie, a tu okazuje się, że mogłaby mi się spodobać, gdyby nie kiepskie zakończenie. Ostatnio niestety książki, które czytam, mają z ty problem :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jest to książka dla mnie, jednak kreacja bohaterów jest dla mnie baaardzo ważna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale zobacz jak okładka może Cię zmylić! Od zawsze uważam, że może okładka nie jest najważniejsza, ale ważna bo większość z nas jest wzrokowcami i kupujemy najpierw okładkę. Historia mi się podoba. Skusiłabym się.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo nie lubię, gdy okładka jest źle dobrana do treści. Wielu czytelników wybiera właśnie książki po okładce, więc robienie w bambuko odbiorcy już na samym wstępie jest nie fair. Niemniej, mimo wad, książka wydaje się intrygująca i z chęcią po nią sięgnę, żeby przekonać się, czy mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  13. I tu się sprawdza powiedzenie, że nie należy oceniać książki po okładce, ha! :D Samej książki pewnie nie przeczytam, bo nie przepadam za taką tematyką - już chyba za stara jestem na książki YA i mnie one nie ruszają, ale cieszę się, że Tobie nawet przypadła do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Byłabym skłonna dać szansę tej książce, by przekonać się w jakim stopniu mi by się spodobała. Ale zostawię ją na jakąś wolną chwilę.

    OdpowiedzUsuń

To nie jest, do diabła, love story- Recenzja #146

"To nie jest, do diabła, love story" Tom 1 Autor: Julia Biel Wydawnictwo: Media Rodzina Ilość stron: 375 Data wydania:...