poniedziałek, 12 listopada 2018

Z popiołów - Recenzja #56

Z popiołów
Tom 1

Autor: Martyna Senator
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 334
Data wydania: 08.11.2017 r.




Pewne wydarzenie z przeszłości całkowicie zmieniło Sarę. Musiała zacząć sama sobie radzić w życiu. Gdy pewnego dnia zostaje napadnięta przed barem, a tamtejszy kelner- Kuba wybawia ją z opresji, jej życie odmienia się. Chłopak również nie miał łatwej przeszłości, dlatego rozumie co czuje Sara. Jednak zasady są: proste- tylko przyjaźń.

Kilka słów o książce

Tę serię możecie bez obaw czytać nie po kolei, gdyż w każdej następnej książce opisywane są wydarzenia innych bohaterów, jednak wszystkie postacie znają się ze sobą, a przynajmniej te główne :).

Jak możemy wywnioskować już po opisie, Z popiołów jest młodzieżówką. Nie mam z tym oczywiście większego problemu, jednak momentami książka za bardzo wpisuje się w standardy tego gatunku. 

Fabuła 

Mieszkająca i studiująca w Krakowie Sara nie miała prostego życia. Na samym początku dostajemy strzępki informacji co do tego, co zmieniło dziewczynę, jednak im dalej zagłębiamy się w fabułę, tym więcej wiadomości otrzymujemy. Kuba również nie miał łatwego życia i tak samo jak w przypadku Sary, im dalej, tym więcej wiemy. Bardzo cieszę się z tego, że autorka wyjaśniła wszystkie sprawy związane z tymi tajemnicami i nie zostawiła żadnych niedomówień ani rzeczy do spekulacji. 

Tak naprawdę, cała fabuła opiera się na wzajemnym poznawaniu naszych głównych bohaterów. Nie doszukujmy się w tej książce wątków pobocznych, bo po prostu ich nie ma, albo jest ich znikoma ilość. Więc skoro jest to książka, o której można powiedzieć, że jest "jedną z wielu", to co tak naprawdę ją wyróżnia? Na pewno ogromna miłość głównej bohaterki do muzyki. W tym przypadku Sara pisała własne teksty co naprawdę mi się podobało i kilka z nich gdybym usłyszała w radiu, na pewno spodobałyby mi się. Kolejną ciekawą rzeczą jest silna postać głównej bohaterki. Chociaż na pierwszy rzut oka jest ona bardzo nieśmiała, to w gruncie rzeczy nadal stara się pogodzić ze swoją przeszłością, co wpłynęło na jej obecny charakter. Sara nie jest jedną z tych niezdecydowanych dziewczyn, które najpierw czegoś chcą, a potem twierdzą, że nie zasługują na to. To samo można powiedzieć o Kubie. Chłopak bardzo się stara i również nie jest taką rozlazłą kluchą, która ma pretensje o wszystko do całego świata. Oprócz naprawdę dobrze wykreowanych bohaterów otrzymujemy również interesujące cytaty, które współlokatorka Sary często jej pisała na karteczkach. Niektóre bardzo przypadły mi do gustu i zapisałam je sobie w notesiku :).

Styl pisania autorki

Na początku czytania miałam wielki problem ze stylem pisania Martyny Senator. Momentami zastanawiałam się, dlaczego ta książka w ogóle została wydana, skoro autorka ma problem z właściwym złożeniem zdania. Na szczęście im dalej, tym lepiej i pod koniec tę historię czyta się świetnie, a do tego fabuła bardzo wciąga. Słyszałam już, że w kolejnych tomach autorka zaszalała i naprawdę poprawiła się w pisaniu z czego niezmiernie się cieszę!

Podsumowanie

Chociaż tutaj rozpisywałam się o tych wszystkich plusach, to szczerze mówiąc i tak liczyłam na coś lepszego. Nie zrozumcie mnie źle, książka podobała mi się, ale brakowało w niej jeszcze tego czegoś. Na końcu historii możemy się już doszukiwać jakiś małych zwrotów akcji czy tego oczekiwania na jakieś wydarzenie z bijącym sercem, jednak to było tylko przy końcówce, a co z resztą książki? Autorce oczywiście dam drugą szanse z wielką nadzieję, że naprawdę będzie o wiele lepiej, gdyż Martyna Senator ma ogromny potencjał i czekam aż mnie czymś zaskoczy.

13 komentarzy:

  1. Wiele słyszałam o książkach p.Senator ale jeszcze nie miałam okazji ich przeczytać. Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę przestraszyłam się tego stylu autorki... Dobrze, że tylko na początku jest tak tragicznie. Chociaż zastanawiam się, dlaczego tak się stało. Senator mam na oku. Ale nie wiem kiedy uda mi się sięgnąć po tę serię.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie do tej książki przyciąga głównie motyw muzyki. Jako że, odgrywa ona bardzo istotną rolę w moim życiu cenię sobie każdą książkę w której zawarta jest muzyka :D
    Pozdrawiam :P
    Klaudia z http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś uwielbiałam młodzieżówki, jednak teraz nie wiem czy ona mnie do siebie przekonuje. Mam wrażenie, że bardzo ciężko by mi szło czytanie, szczególnie kiedy początek jest ciężki do przejścia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazwyczaj nie czytam młodzieżówek, ale czasem mi się zdarza. Nawet bardziej od miłości na pierwszym planie zniechęca mnie styl pisania (przydałby się jakiś cytat z początku). Zapamiętam nazwisko, by unikać. Dzięki. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam sporo o tej autorce, ale jakoś nigdy nie przyszło mi przez myśl, żeby sięgać po jej twórczość. Książki Czwartej Strony (a teraz już We Need Ya) lubię nawet bardzo, ale bardziej fantasy. W najbliższym czasie raczej nie sięgnę po żaden z tomów (zwłaszcza, że dowiedziałam się, że z trylogii ma zrobić się nagle czwarty tom) Niemniej bardzo fajna recenzja.
    Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Twórczość Martyny Senator to takie moje guilty pleasure, świetnie odmódża, łatwo się czyta i podbudowuje moją wiarę w szczęśliwe zakończenia - czego chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj chyba nie mam ochoty na te książki, ostatnio rzadko sięgam po młodzieżówki, a jeśli są kiepsko napisane to już tym bardziej :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka o moim mieście <3 Ale na razie muszę się odkopać ze "stosiku wstydu" żeby móc kupować nowe książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapewne sięgnę po tę książkę jeżeli będę szukała czegoś przyjemnego na rozluźnienie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli styl pisania autorki był słaby, to nie sięgnę po tę książkę. W ogóle nie przepadam za tego typu powieściami, a gdy są słabo napisane to już nic nie skłania mnie, żeby choć spróbować...

    OdpowiedzUsuń
  12. Raczej nie czytam młodzieżówek, ale może kiedyś się do nich przekonam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba nie jestem do końca przekonana. A twoje zdanie, które mówi, że autorka nie bardzo skleja zdania utwierdziło mnie w przekonaniu. Nie chcę się męczyć.

    OdpowiedzUsuń

To nie jest, do diabła, love story- Recenzja #146

"To nie jest, do diabła, love story" Tom 1 Autor: Julia Biel Wydawnictwo: Media Rodzina Ilość stron: 375 Data wydania:...