"Twierdza Tytonu"
Tom 2
Autor: Magdalena Pioruńska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 548
Data wydania: 24.06.2019 r.
Opis
Miłość, zemsta i walka o wolność.
Cała Europa znajduje się pod władzą totalitarnego cesarstwa rządzonego przez Brytanika. Ekscentryczna nastolatka Livia Reevers nie zamierza podporządkować się zasadom panującym w Spin School, uczelni, do której państwo wysłało ją na studia. Doprowadzi do wielu zabawnych scen, ale też do ważnych konfrontacji. Poszczególne zdarzenia prowadzą wychowaną przez starszą kuzynkę dziewczynę do odkrywania kolejnych sekretów dotyczących jej pochodzenia. Tymczasem po upadku Twierdzy Kimerydu Tyrs Mollina, jego rodzeństwo i afrykańscy poplecznicy zawiązują istotne sojusze międzynarodowe i szykują się, by zadać cesarstwu decydujący cios. Z różnych perspektyw, oczyma poszczególnych bohaterów, obserwujemy kolejne zaskakujące wydarzenia.
Opinia
Wydarzenia z Twierdzy Tytonu dzieją się kilka lat później (prawdopodobnie 10, ale nie chcę nikogo oszukać) po zakończeniu historii w Twierdzy Kimerydu. W tej książce poznajemy nowych bohaterów, ale również ukazują się nam ci z poprzedniej części (dlatego warto, abyś najpierw przeczytał recenzję pierwszego tomu- link tutaj)
Od razu przyznam, że "Twierdza Tytonu" podobała mi się o wiele bardziej i można ją zaliczyć do tych dobrych kontynuacji. Widać poprawę w stylu pisania autorki, w dialogach, całej fabule. Wszystko wydaje się być bardziej dopracowane. Oczywiście jest jeszcze parę rzeczy, nad którymi warto byłoby popracować, ale żadna książka nie jest idealna.
Dalszą ocenę, opinię lub jak chcecie to nazwać, będę opisywać z podziałem na nowych bohaterów oraz to, co ze sobą wnieśli; a także na starych bohaterów i ich historię. Zacznijmy od tych pierwszych. Teraz poznajemy między innymi Livię, Patricka (z ich perspektywy widzimy wydarzenia) oraz Chrisa. Uczęszczają oni do Spin School i wiodą w miarę normalne życie. Osobiście bardzo lubię historię, które dzieją się w szkole, dlatego tutaj nie mogło być inaczej. Czytałam książkę z zapartym tchem, kibicowałam w miłosnych podbojach, jednym słowem- wkręciłam się. To było naprawdę dobre i tylko czekałam, aż nadejdzie moment, w którym znowu ci bohaterowie będą opowiadać o wydarzeniach z ich perspektywy. Dodatkowo polubiłam Livię za jej charakter i siłę walki, Chrisa za jego podejście do życia, a Patricka... Nie wiem, czy tego bohatera można lubić. Był on szkolną gwiazdą, w której zakochuje się każdy. Jednak w pewnym momencie zrobił coś, za co zaczęłam go szanować. Gdyby cała historia kręciła się wokół tych bohaterów oraz ich problemów, przeżyć, wydarzeń- Twierdzę Tytonu naprawdę bym lubiła.
I teraz możemy przejść już do tego, co miało miejsce bezpośrednio w Twierdzy Tytonu. Tyrs wraz z Tycjanem i poniekąd Tanielem, odbudowali Twierdzę Kimerydu na nowo, w innym miejscu, z innymi zasadami. Niestety historia z perspektywy tych trzech mężczyzn przez ponad połowę, nudziła mnie. Kompletnie nie potrafiłam się w nią wgryźć i czasami przeskakiwałam kilka stron, pobieżnie je czytając. Mnie niespecjalnie interesowało życie Tyrsa, wypady w dżunglę Taniela oraz polityczne sprawunki Tycjana. Dopiero, gdy fabuła zaczęła zmierzać do wydarzeń końcowych i tego, co miało się tam wydarzyć, zaczęło mnie to interesować. Wreszcie miałam świadomość, że ta historia do czegoś dążyć.
Oprócz wymienionych przed chwilą bohaterów, w książce pojawił się również Terra/Selen. Wydarzenia z jego perspektywy były mi zazwyczaj obojętne. Czytałam je, bo były. Ani jakoś specjalnie mnie nie interesowały, ani nie nudziły. Muszę jednak przyznać, że końcowy plot twist właśnie z udziałem tego bohatera, był najbardziej emocjonujący i dla mnie niespodziewany.
Już na sam koniec chciałam wspomnieć o wydarzeniach z samego zakończenia. Pewnych rzeczy się spodziewałam, innych nie. Samą końcówkę przeczytałam naprawdę szybko, gdyż było to wciągające. Parę stron nawet przepłakałam, bo nie spodziewałam się, że coś takiego spotka jednego z bohaterów. Zakończenie wskazuje, że może ukazać się kolejny tom i nie wiem, czy ma to sens. Oczywiście sięgnęłabym po kontynuację, jednak trochę się jej obawiam.
Podsumowanie
"Twierdza Tytonu" jest na pewno o wiele lepsza, niż "Twierdza Kimerydu". Chociaż mnie bardziej kupili nowi bohaterowie, a starsi trochę irytowali, to nie będę zbytnio narzekać na te historie. Gdyby przez pierwszą połowę książki autorka nie pokazała wydarzeń z perspektyw Tyrsa oraz Taniela, mogłabym się pokusić nawet o ocenę 9/10. Wyszło jednak tak, a nie inaczej. Uważam jednak, że "Twierdza Tytonu" jest naprawdę dobrą książką i warto po nią sięgnąć.
Nie czytałam piwrwszego tomu i raczej nie sięgnę. To nie do końca moja tematyka. 😊
OdpowiedzUsuńJakoś mnie do tej serii nie ciągnie. ;)
OdpowiedzUsuńZAchęcająca opinia, ale dla mnie nie ta tematyka :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego na temat tej książki, ale sama się jeszcze na nią nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńPierwszy tom w końcu muszę kupić aby przekonać się o co chodzi z tą serią, że każdy ją tak chwali ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej seeii, ale bardzo mnie zaintrygowała Twoja opinia.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i raczej nie mam w planach.
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszego tomu ale Muszę poszukać tej książki w swojej okolicy :)
OdpowiedzUsuńMam obydwa tomy na półce, ale jeszcze nie zdążyłam przeczytać. Na pewno to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńRównież nie znam tej serii, ale chyba po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam,jednak może kiedyś siegne, ale to nie wiadomo, bo mój stos hańby jest ogromny
OdpowiedzUsuń