Strony

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Las - Recenzja #144

"Las"

Autor: Sharon Gosling
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 375
Data wydania: 13.02.2019 r.



Opis

Przeprowadzka ze Sztokholmu na odludną północ Szwecji na plantację choinek jest wystarczająco beznadziejna, ale kiedy śnieg zaczyna padać wcześniej niż zwykle i połączenia między Strombergs a resztą świata zostaje odcięte, robi się jeszcze gorzej. Ponieważ nie ma tu nic do roboty, a jedynym towarzystwem są stara gospodyni i niezainteresowani nikim rodzice, zostaje tylko eksplorowanie starego domu. Cokolwiek, byle pozostać z dala od niekończącego się mrocznego morza choinek za oknem. Szybko okazuje się, że niebezpieczeństwa czyhające w starym domu są znacznie gorsze niż te czające się na zewnątrz.
~Opis pochodzi od wydawcy

Opinia

Książkę zakupiłam prawie rok temu na WTK i od tego czasu leżała sobie na mojej półce. Szczerze przyznam, że zainteresowała mnie ze względu na intrygującą, mroczną okładkę oraz sam krótki napis na niej- "Las nigdy nie wybacza". I właśnie te dwie rzeczy skłoniły mnie do jej kupna. Warto też dodać, że nie sięgam po horrory ani thrillery, gdyż za bardzo się ich boję. Jednak w wypadku tej książki byłam pewna, że nie może to być nic zbytnio strasznego. Z tyłu książki widnieje informacja, że jest ona przeznaczona dla osób powyżej piętnastego roku życia, więc ze spokojem ją kupiłam.

Kilkanaście dni temu, chwilę przed rozpoczęciem książki byłam pełna euforii. Wreszcie znalazłam na nią czas! Więc zaczęłam czytać "Las" w bardzo dobrym nastawieniu, które towarzyszyło mi do około setnej strony. Początek historii jest naprawdę ciekawy i nie ma się czego w nim czepiać. Główny bohater wraz z rodzicami wyjeżdża do na północ Szwecji. Są to tereny, na których jest wiele lasów, przez co bohaterowie lądują na kompletnym odludziu, gdzie nikt oprócz nich nie mieszka. Dodatkowo w tych rejonach nie ma zasięgu, więc w razie problemów nie ma możliwości kontaktu.

Gdy bohaterowie już dotarli na miejsce dowiadujemy się, że ich nowy dom jest przeogromny. Jednak oprócz nich, dom na pewien okres zamieszkuje pewien nauczyciel ze swoimi podopiecznymi w ramach obozu, w którym mają się zbliżyć do przyrody.

Do setnej strony książka naprawdę mi się podobała. Miała w sobie mroczny klimat, w którym czuć było jakąś tajemnicę. Problem zaczął się w momencie, gdy autor ewidentnie nie miał pojęcia, w jaki sposób ma pociągnąć fabułę. Tak naprawdę przez 3/4 książki nie dzieje się nic. Dostajemy zaledwie skrawki informacji na temat tego, co prawdopodobnie ma miejsce w tych rejonach. Mi one niestety nie wystarczały. Również w pewnym momencie nie czułam już klimatu, który pojawił się na początkowych stronach. Czytałam tę książkę jak każdą inną i nawet żaden dreszcz mnie nie przeszedł.

Na domiar złego- oprócz wielkiej nudy- zaczęły pojawiać się niedociągnięcia w fabule. Główny bohater jest nastolatkiem, który wciąż uczy się w szkole. W tym wypadku miał mieć nauczanie domowe, jednak przez całą książkę nie było nawet jednego fragmentu, w którym miał on się czegoś uczyć. Po prostu eksplorował sobie dom i zastanawiał się nad rzeczami mającymi obecnie miejsce.

Jeszcze dziwniejsza była sprawa z telefonem. Miało tam nie być w ogóle zasięgu, a raz bohaterowie go mieli, bo musieli wezwać karetkę, a następnym razem już nie. Widać, że autor z jednej strony chciał się trzymać tego, co napisał na samym początku, jednak z drugiej musiał w jakiś sposób popchnąć akcję do przodu.

Kolejną rzeczą zostawioną bez wyjaśnienia są posiłki. Bohaterowie ani razu nie jadą do sklepu (nawet nie wiem, czy w pobliżu jakiś był), a jedzenia mają ciągle pod dostatkiem.

Na tej książce zawiodłam się też z innego powodu. Miałam nadzieję, że przynajmniej na samym końcu historii dowiem się, o co tak naprawdę chodziło i dlaczego działy się tam rzeczy, które nie powinny. Jednak zakończenie pozostawia nas z niczym. Wyjaśnień nie ma żadnych, jedynie byłam jeszcze bardziej zagubiona. Załączniki przesyłane między policjantami były dobrym pomysłem, ale zostały źle skonstruowane. Wprowadzają więcej tajemnic niż było do tej pory...

Podsumowanie

Niestety "Las" był dla mnie dużym rozczarowaniem. Nie wymagałam od książki, aby mnie wystraszyła na śmierć, jednak lekki dreszczyk by się przydał. Dodatkowo historia rozwija się bardzo wolno, aż za wolno. Ostatnie 100 stron na rozkręcenie akcji nie jest dobrym pomysłem, tym bardziej, że na samym końcu i tak nie dostajemy wyjaśnień. Osobiście odradzam sięgania po tę książkę. Naprawdę żałuję, że potencjał został tak strasznie zaprzepaszczony.

11 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę w lipcu i to na plaży, teraz praktycznie nie dużo pamiętam. Podobnie do ciebie z początku mi się podobało, a później już mnie. W sumie nie zwróciłam uwagi na te rzeczy które wspominasz a jak się teraz nad tym zastanawiam to masz dużo racji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, a zapowiadała się taka świetna książka. Sama jeszcze po nią nie sięgnęłam, ale nie wiem czy jest sens, skoro tak o niej piszesz :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że książka zawodzi. Raczej nie panuję jej czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też okładka zachęciłaby do przeczytania. Szkoda, że poziom książki tak drastycznie spada w trakcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż nie zawsze trafiamy na dobre książki :) "Nie oceniaj książki po okładce" piękne zdanie i takie prawdziwe. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mam tę książkę w planach, czeka na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiadało się super ale jak mówisz że nie warto...

    OdpowiedzUsuń
  8. Uważam, że nie ma nic gorszego niż książki ze zmarnowanym potencjałem. :/

    OdpowiedzUsuń
  9. W pobliżu premiery miałam ją na uwadze, ale później mi przeszło jakoś. I chyba nie mam czego żałować.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, bo zapowiadała się dobrze! Ale już nawet pomijając tą nudę, nienawidzę książek, w których pod koniec nie ma sensownego wyjaśnienia :((

    OdpowiedzUsuń